Piraci z Karaibów: Na krańcu świata
- podstawowe informacje
- Opinie i Nagrody
- multimedia
- pozostałe
Z prostego powodu - po obejrzeniu poprzednich czułam się rozbawiona i podekscytowana, a po tej... przygnębiona. Piraci z Karaibów mieli to do siebie że pokazywali niesamowite przygody okraszajac to duża dawka humoru. A tu? Ojciec Elizabeth ginie, norington ginie, nawet śmierć krakena jest pokazana w taki sposób ze człowiek czuje się zdołowany. Jack z ta mina mówiący do Barbossy "świat się nie zmienił tylko jest w nim mniej..." tak jakby wszystko co dobre się skończyło i pora była zwijac żagle. No i to zakończenie - dla mnie porażka. Trzy części oglądamy miłość willa i Elizabeth jako jeden z głównych wątków po to by zobaczyć coś takiego? To ma być happy end? Toż to wyciska łzy. Zawiodłam się, aktorsko i technicznie film jest bez zarzutu ale przez scenariusz zgubił najważniejszą rzecz tej sagi - zamiast bawić dołował. Szkoda.
Z tym się zawsze zgodzę, że minusem tej części jest nadmiar wątków - Norrington mógł zostać żywy i jego wątek pozostałby ciekawy na część 4 serii albo teraz na piątą. A wątek Willi Elizabeth jak pokazała już SKrzynia Umarlaka miał pointe na jedną część, a potem twórcom brakowało na nich pomysłu. "Na nieznanych wodach" pokazało, że seria da radę się obyć bez nich, że robienie z nich głównych bohaterów serii dalej nie wyjdzie serii na dobre Mnie osobiście bardziej w 4 części serii bolał brak Pintella i Ragettiego.
A to jak najbardziej, oni są nieodłączna częścią tego statku i filmu, brakowało ich później bardzo. Ale nawet jeżeli wątek willa i elizabet musiał się już zakończyć uważam ze twórcy powinni zrobić to szczęśliwie, z Hollywoodzkim happy endem. A tak po trzech częściach prowadzenia ich historii to zakończenie nie daje satysfakcji.
Pobierz aplikację Filmwebu!
Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
